środa, 5 czerwca 2019

Nie dla prywatnego wyjaśniania

Znalezione obrazy dla zapytania biblia natchnienie
Mateusz pod... natchnieniem
Niektórzy duszpasterze, odmawiając szeregowym wyznawcom prawa do interpretowania Biblii „po swojemu”, czyli bez nadzoru (czytaj: pod dyktando) duchownych, wspólnoty wierzących albo czcigodnego Magisterium Kościoła[1], biją wiernych po głowie tekstem 2P 1,20, tym samym dając samodzielnie myślącym chrześcijanom do zrozumienia, że z biblijnej doktryny nie pojmą ani krzty, jeśli nie wsłuchają się w głos  a jakże! nie Ducha Świętego i danego od Boga rozumu, lecz  wykładni opartej na fundamencie wielosetletniej Tradycji.

Ale, ale… czy aby na pewno nasz werset mówi o interpretacji Pisma Świętego bądź proroctw? Na początek przypatrzmy się, jak oddają go dwa popularne polskie przekłady, pierwszy cieszący się wielką estymą wśród katolików, drugi pośród wszelkiej maści protestantów: „To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśniania” (Biblia Tysiąclecia)[2]; „Przede wszystkim to wiedzcie, że wszelkie proroctwo Pisma nie podlega dowolnemu wykładowi” (Biblia warszawska)[3].

Zajrzyjmy teraz do innych tłumaczeń, także tych mniej znanych, co nie znaczy gorszych. I cóż tam zobaczymy? Ano coś zgoła odmiennego, cóż za sensacyjne odkrycie! Ejże, jakie tam znowu odkrycie, po prostu tłumacze nie trzymali się niewolniczo tradycji Hieronima i jego epigonów papugujących jedynie słuszną Wulgatę, na której bujnie wyrosła nietykalna Tradycja Kościoła, lecz zdobyli się na tyle odwagi, aby ruszyć konceptem i zaproponować przekłady idące pod prąd rozwiązań translatorskich betonu biblistycznego, za to spójniejsze z kontekstem Piotrowego listu.

Otóż w kilku swawolnych a wolnomyślicielskich tłumaczeniach dostrzegamy całkiem odmienne sformułowania, zdradzające różne od powyższego rozumienie tekstu greckiego. Oddajmy im głos (kursywa dodana): „Przede wszystkim wiedzcie, że żadne proroctwo Pisma nie rodzi się z ludzkich przemyśleń” (EIB)[4]; „A przy tym to przede wszystkim wiedzcie, że żadne proroctwo Pisma nie powstaje z prywatnej wypowiedzi” (Popowski)[5]; „Żadnego proroctwa zawartego w Piśmie nie wymyślili sami prorocy” (Słowo Życia)[6].

No, proszę! Według powyższych trzech tłumaczeń tekst nie mówi o interpretacji proroctw biblijnych[7], tylko o ich genezie, pochodzeniu, powstaniu. Różnica w obu nurtach przekładowych (tradycyjnym nazwijmy reprezentowany przez Biblię Tysiąclecia, nowatorskim zaś wspomniane wyżej trzy niekoszerne propozycje) zasadza się na odmiennym rozumieniu użytego tu rzeczownika epilyseōs (ἐπιλύσεως od epilysis [ἐπίλυσις]  m.in. ‘interpretacja, wykład, wyjaśnienie’), a przede wszystkim związanego z nim czasownika ginetai (γίνεται od ginomai [γίνομαι] ‘stać się, wydarzyć się, powstać’ i in.).

Skoro jednak z uwagi na językową niejednoznaczność analizowanego ustępu opinia tłumaczy jest tak podzielona, rodzi się słusznie pytanie, czy da się dociec, który przekład najpełniej wyraża zamysł natchnionego autora. Co ma począć przeciętny, nieznający języka oryginału czytelnik Pisma Świętego, kiedy sami tłumacze, przeważnie bibliści z zacnymi tytułami naukowymi, tak różnie rozumieją ten tekst? I czy w ogóle jest to kwestia rozstrzygalna?

Może istnieje jakieś świadectwo wewnętrzne, które by podpowiadało, jak należy rozumieć werset 20 i użyte w nim dwa wzmiankowane greckie słowa? Najwyraźniej tak. Jak je przełożyć, winien decydować rzecz oczywista kontekst, ponieważ tekst ma pierwszeństwo nad słownikiem: słownik jest uwarunkowany tekstem, bo właśnie na podstawie tekstów powstaje, o czym już kiedyś szerzej pisałem.

Klucza do rozwikłania zagadki dostarcza kontekst bliższy omawianego wyimka, czyli przede wszystkim werset 21 (grecki spójnik gar [γὰρ] ‘ponieważ, dlatego że’ wskazuje na uzasadnienie wcześniejszych słów): „Albowiem [gar] proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym” (Biblia warszawska).

Gdyby tak założyć, że w. 20 prawidłowo oddaje Biblia Tysiąclecia, wówczas te dwa wersety by się ze sobą gryzły, tworząc niespójną całość: w. 20 mówiłby, jakoby proroctw biblijnych nie można było interpretować indywidualnie (tylko zapewne pod czujnym okiem jaśnie oświeconych hierarchów kościelnych albo umnych bogomędrców z krainy teologii niedosięgłej dla prostaczków), a w. 21 uzasadniałby go absurdalnie tym, że proroctwa pisali ludzie natchnieni Duchem Świętym.

Podobnie jeśliby przyjąć, że w. 20 prawidłowo przełożono w Biblii warszawskiej, oba wersety również by się kłóciły. Werset 20 twierdziłby, że proroctwa nie mają niezliczonej liczby interpretacji i nie można ich rozumieć na wszelkie sposoby, w. 21 zaś jako argument podawałby nielogicznie, że proroctwa pisali ludzie natchnieni Duchem Świętym. (Nawiasem mówiąc trudno też uwierzyć, aby apostoł pisał — skądinąd także wbrew szerszemu kontekstowi, jak się dalej przekonamy — o tak oczywistej oczywistości jak to, że tekstu nie można wykładać na wiele różnych sposobów).

Uznanie natomiast tezy, że prawidłowo, acz nietradycyjnie oddają w. 20 chociażby trzy podane wyżej mniej znane, odszczepieńcze propozycje, prowadzi do spostrzeżenia, że obydwa wersety znakomicie ze sobą harmonizują: w. 20 mówi, że proroctwa nie powstały z ludzkich przemyśleń  tzn. kontemplacji nakierowanej na Boga lub refleksji nad światem, nie są owocem ludzkich rozważań, interpretacji zjawisk zachodzących w otaczającej rzeczywistości  co w. 21 rozwija czy też uzasadnia logicznie tym, że to nie ludzie byli twórcami proroctw, lecz Duch Święty, który ich natchnął.


Znalezione obrazy dla zapytania duch święty
A gdzie miejsce na rozum i Ducha Świętego?

O słuszności tej linii interpretacyjnej świadczy również szerszy kontekst listu apostoła Piotra, który w 2P 1,16-18 stwierdza, że wraz z innymi był jednym ze świadków wielkości Jezusa, co tylko potwierdziło proroctwa Starego Testamentu (w. 19), o których też pisze w 1P 1,10-12 i w 2P 3,2. Dalej, zaleca trzymać się słów proroków (w. 19), gdyż nie powstały one z ich własnych przemyśleń (w. 20), lecz z pobudki Ducha Świętego (w. 21).

Ba! nawet bez spójnika gar (a także jeśli wybierze się inne z jego znaczeń: ‘bez wątpienia, i, zaprawdę’) tekst klei się w spójną całość dopiero wówczas, gdy zachodzi w nim przedstawiony wyżej związek logiczny.

Albo ujmijmy rzecz jeszcze inaczej: kontekst nie podejmuje nigdzie kwestii wspólnotowego interpretowania proroctw ani możliwości wykładania ich wyłącznie przez teologicznych bossów Kościoła. Czytamy jedynie o potwierdzeniu wiarygodności proroctw osobistym doświadczeniem przez Piotra majestatu zapowiedzianego w nich Mesjasza (ww. 16-18) oraz o trwaniu przy nich (w. 19 i 2P 3,2)  co apostoł uzasadnia ich natchnieniem, czyli boskim pochodzeniem (w. 20-21)  to bowiem może ustrzec chrześcijan przed odstępstwem, gdy między nich wejdą fałszywi nauczyciele (2P 2,1), którzy zwiodą wielu (2P 2,2).

Uzasadniony zatem wydaje się wniosek, że większość polskich przekładów oddaje myśl apostoła Piotra, oględnie mówiąc, niewłaściwie. A przecież tłumacz powinien odrzucić uprzedzenia, wstępne założenia i podejść do tekstu Pisma Świętego bezstronnie, starając się dociec rzeczywistego znaczenia jego wersetów nie na podstawie tradycyjnej wykładni, ale przede wszystkim w oparciu o kontekst bliższy i dalszy. Nie może okazywać postawy intelektualnego lenistwa, tłumacząc fragment bez zrozumienia oryginału, oddając dany tekst w sposób „wzniośle ciemny”[8] albo utrwalając nawyki wierności wobec swoich przyzwyczajeń literackich i językowych zamiast wobec tekstu[9]. Pismo Święte należy do najlepiej opracowywanych typograficznie publikacji, mimo to w dziedzinie przekładu biblijnego zdarzają się czasami byki i byczki. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, w końcu errare humanum est

Reasumując: wprawdzie nie każdy dwuznaczny językowo ustęp Pisma Świętego poddaje się wyjaśnieniu w oparciu o kontekst najbliższych kilku lub kilkudziesięciu wersetów, to jednak znaczenie fragmentu 2P 1,20 można na tej podstawie odczytać. I nie jest nim bynajmniej rzekomy zakaz samodzielnego interpretowania Biblii ani proroctw[10], tylko informacja o boskim pochodzeniu proroczych wypowiedzi. A zatem  primo kontekst!




__________________________
Przypisy:

[1] Sobór Trydencki na sesji 4 wydał następujący dekret o zasadach należytej interpretacji Pisma Świętego: „(…) dla poskromienia lekkomyślności myślenia [sobór] postanawia, aby nikt w oparciu o własne sądy dotyczące wiary i moralności, należące do gmachu nauki chrześcijańskiej, nie dostosowywał Pisma Świętego do swoich opinii, wbrew rozumieniu, które utrzymywała i utrzymuje święta Matka Kościół. Do niego należy podawanie prawdziwego sensu i wyjaśnianie Pisma Świętego. Niech też nikt nie komentuje Pisma Świętego wbrew opinii ojców, nawet gdyby komentarze takie nigdy nie miały być publikowane. Ordynariusze ujawnią takie przypadki i na winnych nałożą kary ustanowione w prawie” (Dokumenty soborów powszechnych, WAM, Kraków 2011, s. 213, 214). Trydenckie Wyznanie Wiary stwierdza: „Ponadto przyjmuję Pismo Święte w takim znaczeniu, w jakim je przyjmowała i przyjmuje święta Matka Kościół, do którego należy wydawanie sądu o prawdziwym znaczeniu i wyjaśnieniu jego treści. Nigdy nie będę go przyjmował i wyjaśniał inaczej, jak zgodnie z jednomyślnym przekonaniem Ojców” (tamże, s. 883).

[2] Biblia Tysiąclecia, wyd. 5, Pallottinum, Poznań 2005.

[3] Biblia warszawska, Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 1998.

[4] Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza, Ewangeliczny Instytut Biblijny, Poznań 2016.

[5] Nowy Testament. Przekład na Wielki Jubileusz Roku 2000, Vocatio, Warszawa 2002.

[6] Słowo Życia. Nowy Testament, Living Bibles International, Herrljunga 1989 (tekst polski powstał na podstawie angielskiego przekładu Living New Testament).

[7] Przy czym Biblia proroctwa pojmuje szeroko, nie tylko jako wypowiedzi nt. przyszłości (zob. Mashchak L.I., Epokowe wydarzenia, Chrześcijański Instytut Wydawniczy „Znaki Czasu”, Warszawa 2004, s. 149-160. 

[8] Piela M., „Jakiego przekładu Starego Testamentu brakuje w Polsce?”, w: Polszczyzna biblijna. Między tradycją a współczesnością, t. 1, Biblos, Tarnów 2009, s. 137-138.

[9] Zob. Linke W., „Wzruszenie czy zdenerwowanie Jezusa? Uwagi do tłumaczenia J 11,33.38, czyli tłumacz samotny wobec tradycji”, w: Polszczyzna biblijna. Między tradycją a współczesnością, t. 1, Biblos, Tarnów 2009, s. 221. 

[10] Przy tym nie należy zapominać o przestrodze tegoż Piotra podanej nieco dalej: „Tak też mówi [apostoł Paweł  przyp. P.J.K.] we wszystkich listach, gdzie się o tym wypowiada; są w nich pewne rzeczy niezrozumiałe, które, podobnie jak i inne pisma, ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni przekręcają ku własnej zgubie” (2P 3,16 Biblia warszawska).

© Paweł Jarosław Kamiński 2019

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz